piątek, 11 grudnia 2015

Jarmarki Bożonarodzeniowe w Zurychu | 2015

Dzieje się, sporo się dzieje! Miasto pachnie kasztanami i grzanym winem, a co kilka metrów można spotkać choinkę. Zapraszam Was na krótką wycieczkę po jarmarkach świątecznych w Zurychu.


Niestety nie miałam na tyle czasu i energii, aby zwiedzić wszystkie miejsca, które chciałam. Wybrałam się za to pod Operę Zuryską oraz tradycyjnie, na zuryski dworzec, aby zobaczyć co ciekawego znajduje się na tamtejszych stoiskach. 


Jeśli jesteście głodni to polecam Wam Wienachtsdorf am Bellevue, czyli świąteczną wioskę pod Operą Zuryską. Jest tam zdecydowanie więcej stoisk z jedzeniem, bardzo duży wybór i przyznam, że niektóre budki mogą Was nieźle zaskoczyć! Znajdziecie tam tradycyjne Fondue, Raclette, Roesti, ale nie zabraknie też czegoś egzotycznego, co w moim mniemaniu nijak ma się do świątecznego klimatu - chińskie budki, a nawet afrykańskie przysmaki. Moim numerem 1 (chociaż jeszcze go nie jadłam, ale od samego zapachu się ślinię ;-)) jest łosoś opiekany (wędzony?) żywym ogniem. Pachnie wspaniale i jeszcze przed Świętami planuję się na niego wybrać. Hitem tegorocznego jarmarku okazały się... chipsy! Te, które możecie kupić przy Bellevue są krojone na miejscu i wypiekane przez Pana na bieżąco. Świeże, pachnące i niestety... bardzo dobre ;-) Więc jeśli ktoś z Was ma słabość do słonych przekąsek to niech lepiej omija to stoisko szerokim łukiem, bo +5kg. po jarmarku gwarantowane ;-)

Łosoś
Chipsy 
Jeśli chcielibyście kupić jakiś prezent dla przyjaciół to zdecydowanie polecam przenieść się na Hauptbahnhof. Na Bellevue też kupicie coś ciekawego, ale będą to raczej "hipsterskie" rzeczy, jak torby Freitag (robione z plandek ciężarówek), za które zapłacicie dziesiątki, jak nie setki franków. 

Zwykle po  odwiedzeniu placu pod operą wracałam na dworzec przez stare miasto i zwiedzałam tamtejsze budki. I to było chyba moje ulubione miejsce każdego roku. Niestety tym razem zabrakło mi czasu i... zdrowia ;-) Więc tramwajem udałam się do hali głównej zuryskiego dworca.


Na dworcu głównym spotkacie 15 metrową, wysadzaną 7000 kryształów Swarovskiego, błyszczącą choinkę, ogrodzoną szklaną ścianą i obserwowaną z daleka przez ochronę. Zaufanie jest, ale nie przesadzajmy ;-) 


Tutaj też znajdziecie więcej tradycyjnych, szwajcarskich przysmaków - zjecie Raclette, Flammkuchen i moje ulubione Apfelchuechli, o którym opowiadałam Wam przy okazji Herbstmesse (TUTAJ). W odróżnieniu od Bellevue, na HB napijecie się też grzanego piwa. 

Z ciekawostek, które udało mi się tam znaleźć polecam Wam budkę z domowymi babeczkami, które wyglądają przepięknie! Jeśli lubicie słodycze to polecam Wam też Schokokuss, czyli słodkie pianki w czekoladzie :-) 


Zachwyciło mnie też stoisko z czekoladowymi... narzędziami, do wyboru macie sporo - kombinerki, młotki, śrubki. Niestety nie ma widocznych cen, a same czekoladowe "narzędzia" są drogie, gdyż za naprawdę niewielkie kombinerki zapłaciłam 12.00 CHF. Mało tego, Pani na stoisku była niemiła i na koniec wydała mi za mało pieniędzy i musiałam się upominać o swoje, na co zareagowała skrzywioną miną. 


Żałuję, że w tym roku nie odwiedzę innych jarmarków. Rok temu udało mi się być również w Bazylei oraz Rapperswilu. A jakie są Wasze ulubione miejsca i przysmaki? :-) Chętnie przeczytam i przygotuję sobie typy na przyszły rok! :-)

Więcej zdjęć z jarmarku zobaczycie TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBEJRZYJ KONIECZNIE! :-)

Przeczytaj również: