niedziela, 7 grudnia 2014

“100 Years of Swiss Design” - wystawa w Muzeum Wzornictwa w Zurychu

Dzisiaj wybrałam się do Museum für Gestaltung (Muzeum wzornictwa) w Zurychu. Mając na uwadze, że niedawno jadąc na Limmatplatz mijałam przystanek o nazwie “Museum für Gestaltung” nie sprawdzałam adresu. I psikus! Gruntowny remont, adres zmieniony, proszę jechać dalej. Także, moi drodzy, jak będziecie się wybierać na wystawę “100 Years of Swiss Design” to wstrzymajcie się z wysiadaniem na tym przystanku. Jadąc “czwórką” (w kierunku Altstetten) wysiądźcie dopiero na Toni-Areal a wtedy wylądujecie pod samym muzeum.  

W tym miejscu, posiadacze kart z “plusem” z Raiffeisen Banku mogą się uśmiechnąć :) Wstęp mamy GRATIS. Pozostali muszą zapłacić 12 Chf. (ze zniżką 8 Chf., a dzieci po 12 r.ż. mają wstęp za darmo)



Już na wstępnie pozytywne zaskoczenie! Szafki na rzeczy prywatne. Jak najszybciej zajęłam sobie szafeczkę z numerem 1 i pozbyłam się torby oraz płaszcza. Tylko kobiety potrafią zrozumieć moją radość, panowie noszący portfele w tylnej kieszeni pewnie nie docenią tego dobra ;) Swoją drogą, całą wystawę nosiłam telefon w kieszeni na pupie. Panowie, jest Wam tak wygodnie, serio? ;)

A wracając do tematu… Pomieszczenie, w którym była wystawa okazało się wielką halą przedzieloną ściankami stworzonymi na potrzebę wystawy. Sekcje, podzielone dekadami i tematami uświadomiły mi w jak dziwną i nie do końca zrozumiałą stronę poszedł ten świat. Od krzeseł, które wyglądały jak krzesła… Przeszłam do dziwnych kształtów i stolika z kurzymi (?) stópkami…



Prócz zupełnie nieznanych mi rzeczy pojawiły się też takie, które widuję na co dzień. Torby FREITAG no i słynny zegar z SBB.




Było sporo do poczytania i obejrzenia,. Niestety jeden ekran był zepsuty i wyświetlał tylko komunikat o błędzie. Przyznam, że myślałam, że to jakaś sztuczka i chwilę przy nim stałam z nadzieją, że zaraz coś się zmieni ;)



Na dłużej zatrzymałam się dopiero przy lustrach! Pomijając moją próżność i fakt, że mogłam zobaczyć swoje odbicie w dziesiątkach wielokątów to zrobiły na mnie naprawdę fajne wrażenie. Szkoda, że nie mam w domu miejsca, aby zamontować takie wielkie cudo!




Na dłużej stanęłam też przy telefonach. Były piękne! Mnóstwo modeli, których nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczyć. Stare, nowsze, czarne, bardzo kolorowe… Chyba każdy zatrzymywał się, żeby się przyjrzeć i zrobić zdjęcie.




Kolejną gablotą, przy której spędziłam dobre 15 minut była ta, w które wisiały rewelacyjne, kolorowe krawaty, torby FREITAG i zegarki. I to te ostatnie skradły mi tyle czasu. Jeden ciekawszy od drugiego - proste, artystyczne, z kreskówkami… Moje ulubione to zdecydowanie te “kulinarne”, zresztą sami zobaczcie! Kto by nie chciał mieć paprykowego zegarka?! ;)




Na wystawie zobaczycie wiele innych ciekawych rzeczy - mebli, zabawek, porcelany a nawet sprzętu AGD. Na stronie muzeum jest informacja, że wystawa została stworzona z 800 eksponatów. Czy Was zainteresują, musicie zdecydować sami.

***

Zajrzyjcie na stronę http://www.museum-gestaltung.ch/

Godziny otwarcia muzeum znajdziecie TUTAJ

A po więcej zdjęć zapraszam do GALERII



P.S. Jadąc na wystawę nie wystraszcie się okolicy ;) Jest mocno idustrialna i dość brudna… Nie wiem czy przegapiłam duży wiatr czy ktoś mocno narozrabiał, ale pod wiaduktem, obok muzeum, dosłownie, latały rowery… ;)

8 komentarzy:

  1. Papryczkowy albo bekonowy zegarek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym mieć stoliczek na kurzych łapkach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najwyraźniej przenoszą całe ZHdK z przyległościami do dawnej fabryki jogurtu.
    Poza muzeum polecam wystawę prac dyplomowych, ale to dopiero za pół roku :)

    PS: Komentarze nie przechodzą za 1szym razem. Przynajmniej, te z loginem googla (a loginu przez FB nie ma).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację o komentarzach, sprawdzę to za chwilkę :) A co do wystawy to pewnie się wybiorę, bo tam mogą być perełki :) Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Taka wystawa trwa dwa tygodnie, ale warto się zorientować kiedy jest oprowadzanie po konkretnych jej częściach. Ja na ogół jestem zapraszany na vernissage czy finissage, grupy od Game Desing (głównie Serious Games / ernsthafte Spiele), ale widzę sporo innych wystawionych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Byliśmy na tej wystawie w ten sam dzień! :) Po południu, a Ty/Wy? Jeśli chodzi o krawaty, to spisałam sobie nawet nazwę firmy :D Ja z kolei najdłużej czasu spędziłam chyba przy stole z publikacjami w drugiej sali :P I w końcu - jak zawsze - nie mogłam wyjść bez książki ;) Obiecałam sobie, że jeśli uda mi się osiągnąć pewien cel, to raz w miesiącu będę kupować jeden tomik z serii o plakatach :) :D Polecam też porozglądać się po budynku uczelni. Z samych tabliczek informacyjnych na drzwiach można dowiedzieć się o super możliwościach, jakie mają studenci ZHdK - marzenie... :)

    Nie można tu edytować postów? :P

    OdpowiedzUsuń

OBEJRZYJ KONIECZNIE! :-)

Przeczytaj również: