niedziela, 24 maja 2015

VEGANA 2015 - relacja

Z niecierpliwością czekałam na wegański festiwal w Sihlcity, w Zurychu. Uwielbiam wegańską i wegetariańską kuchnię, naturalne kosmetyki i próbowanie nowych, interesujących rzeczy, dlatego z radością wybrałam się na tę imprezę z koleżanką. 


Festiwal trwał dwa dni i odbywał się w terminie 22 i 23 maja b.r. Jak się okazało na miejscu, była to bardzo kameralna impreza. Stoiska zdołałyśmy obejść w jakieś 15 minut i tak naprawdę tylko kilka zasługiwało na to, by zatrzymać się na dłuższą chwilę. Bardzo podobały mi się naturalne mydła, szampony i inne kosmetyki, które kusiły nie tylko pięknym wyglądem, ale i cudownym zapachem owoców i kwiatów. Świeże soki, kilka stoisk, w których można było spróbować naturalnej "chaitee" a nawet coś dla miłośników wina i cydrów.




Problemem okazało się wybranie czegoś dobrego, co mogłybyśmy zjeść w ramach obiadu. Spotkało mnie niemiłe zaskoczenie, gdyż znam trochę kuchnię wegańską i wiem, że z samych warzyw można robić cuda... A organizatorzy postawili na... Wege kebaby oraz inne potrawy, które zrobione były na wzór naszych mięsnych fastfoodów. Były też kanapki oraz naleśniki, które jak się okazało drugiego dnia trwania festiwalu, w pierwszym dniu NIE były WEGAŃSKIE. Wielka wtopa, która mam nadzieję, że się więcej nie powtórzy! 

Vish & Chips
Chickin & Chips
Zdecydowałyśmy się na dania o podstępnych nazwach "Vish & Chips" oraz "Chickin & Chips" a do tego wegański majonez, który smakował jak biały, gęsty ocet ;) dania same w sobie nie były złe, ale jak to fastfoody ociekały tłuszczem. Cieszę się, że spróbowałam czegoś nowego, ale teraz wiem, że następnym razem zdecyduję się na zwykłą kanapkę ;)


Nie zabrakło smakołyków dla miłośników słodkości. Ciasta, ciasteczka a nawet wegańskie lody znalazły wielu entuzjastów. Ja słodyczy nie lubię, więc nie zdecydowałam się spróbować. Kupiłam za to na spróbowanie portugalskie wino oraz wiśniowy i śliwkowy cydr :)



Zwiedzanie stoisk umilali gościom panowie prezentujący siłę i mięśnie jakie można wyhodować na warzywkach i wegańskiej diecie ;)


Niestety tegoroczna edycja VEGANY mnie trochę zawiodła. Nie chodzi tu o wielkość festiwalu, ani o ludzi, bo Ci były przemili, ale zwyczajnie o niezbyt dobrze ogarniętą organizację oraz jakość prezentowanych na stoiskach produktów. Mam świadomość, że wegańskie nie znaczy zdrowe, ale mimo to spodziewałam się czegoś ciekawszego niż kebs i wege bułka ;) Z pewnością będę śledzić kolejne edycje a tymczasem odliczam dni do większego Street Food Festivalu, który już za kilka dni obędzie się w Zurychu :)

Oficjalna strona festiwalu VEGANA

Więcej zdjęć znajdziecie TUTAJ

2 komentarze:

  1. Jeśli poza tym kebabem faktycznie nie było nic innego to rzeczywiście słabo. Ja ostatnio w jakiejś wegańskiej knajpie trafiłam na "piwo bezalkoholowe bezglutenowe" i było naprawdę smaczne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zdjęcia. To wszystko wygląda na takie pyszności, że sama bym się tam wybrała żeby wszystkiego spróbować. Naturalne kosmetyki to najlepsze co może być. Tylko takich używam

    OdpowiedzUsuń

OBEJRZYJ KONIECZNIE! :-)

Przeczytaj również: