czwartek, 4 grudnia 2014

"Go, Billy! Go!" :) - Billy Idol na dwóch koncertach w Szwajcarii.

Pamiętam jak dziś, jak rozmawiałam z moim partnerem i żaliłam się na to, że są muzycy, który pewnie nigdy nie zobaczę a BARDZO bym chciała… Marudziłam też o Billy’m Idolu. I wtedy pojawiła się informacja! Billy wystąpi w Z7, w Pratteln! Nie dość, że przyjeżdża to jeszcze gra w moim ulubionym klubie :) Radości nie było końca. Jak się okazało nie tylko mojej, bo bilety wyprzedały się w błyskawicznym tempie a organizatorzy zdecydowali, że Idol wystąpi na plenerowej scenie i wypuścili dodatkową pulę biletów.


Billy Idol to żywa legenda. Naprawdę nazywa się William Michael Albert Broad i pochodzi z Wielkiej Brytanii. Karierę rozpoczął zakładając grupę Generation X w roku 1976, z którą pierwszą płytę wydał dwa lata później. Po przeniesieniu się do USA rozpoczął karierę solową, nagrywając z gitarzystą Steve'm Stevensem. Odnieśli wielki sukces w Stanach Zjednoczonych i z pewnością zasługują na miano legend post-punka i nowej fali lat osiemdziesiątych. Z wielkim powodzeniem grają dla tysięcy ludzi do dzisiaj.

21 października 2014 wydał nową płytę "Kings & Queens of the Underground", ale promocję zaczął znacznie wcześniej. Czerwcowy koncert rozpoczął od rewelacyjnego “Postcards from the Past”.



Później było już tylko lepiej. Zagrał mnóstwo znanych i lubianych utworów, między innymi “Dancing with Myself” czy “Ready Steady Go” nagrane jeszcze z Generation X na początku kariery. Ze sceny zabrzmiał też mistrzowsko zrobiony cover Doorsów “L.A. Woman”, w którym Billy, ku uciesze zgromadzonych fanów śpiewał “Switzerland Woman” :) W Lucernie zrobił tak samo. Dowód? Proszę bardzo! :)


Całą setlistę możecie zobaczyć TUTAJ



Muszę przyznać, że nie wiedziałam czego się spodziewać po tym koncercie. Opinie były różne. Moja jest BARDZO pozytywna. Uwielbiam Billy’ego i pewnie wybaczyłabym mu potknięcia, ale zupełnie nie mam się do czego przyczepić. I powiem Wam, że to nie tylko moje zdanie. Mój partner nie był przekonany do tego koncertu a kiedy 3 miesiące później przeczytał informację, że Billy zagra ponownie 22 listopada, tym razem w Lucernie, to od razu kupił bilety i oznajmił mi, że chętnie zobaczy Idola jeszcze raz!



Na listopadowym koncercie pojawiło się więcej utworów z nowej płyty. Między innymi “Can’t Break Me Down”. Co ciekawe, w teledysku do tego utworu wystąpiła nasza polska Iza Miko :)

Całą setlistę możecie zobaczyć TUTAJ
(nie dodano setlisty z Lucerny, ale zapewniam, że była taka sama jak w Norymberdze)



Tym razem koncert nie obył się bez małych wpadek. Kilka razy padł mikrofon, ale to nie przeszkodziło Billy’emu w śpiewaniu i strojeniu min. Te przerwy były tak krótkie, że ludzie, śpiewając wraz z Idolem zdawali się ich nawet nie zauważać. A śpiewali głośno! Zwłaszcza, kiedy Billy zdjął koszulkę i zaśpiewał “Rebel Yell”!



Messe Luzern ma naprawdę sporą halę, organizatorzy przedzielili ją na pół płachtą (ścianą?), dzięki czemu było dość “przytulnie” i miejsca pod sceną nie świeciły pustkami. Po drugiej stronie można było kupić niezbyt smaczne piwo z wiewiórką (Eichhof) i tradycyjnie, po szwajcarsku… Precle ;) Nie wiem co oni mają z tym jedzeniem na koncertach. Tutaj standardem jest trzymać na koncercie w jednej ręce piwo a w drugiej kiełbasę. Powszechne jest również rozdawanie przed wejściem na koncert zatyczek do uszu… Rozumiem wszystko, nawet tę kiełbasę, ale zatyczki? ;) Wiem, że chronią nasze uszy, ale ja im mówię stanowcze NIE! I zawsze mam radość, gdy na koncercie widzę mrocznego, wielkiego Pana Metala z różowymi koreczkmi w uszach :D

Niestety nie wzięłam na ten koncert aparatu i robiłam zdjęcia jedynie komórką. Efekt?... Buuu…


Dlatego pozwoliłam sobie “pożyczyć” zdjęcia ze strony http://liveit.ch/ :)





***

Na koniec chciałabym się z Wami podzielić pewną stroną z facabooka, którą warto polubić, aby wyrazić swój sprzeciw wobec likwidacji ośrodków kulturalnych na rzecz, w tym wypadku, Centrum Handlowego!

Konzertfabrik Z7 (Pratteln) ma problem. Już od jakiegoś czasu cały teren obok klubu jest rozkopany i budują na nim OBI. Właściciel Z7 wyraźnie podkreśla w wywiadach, że współistnienie tych dwóch instytucji jest niemożliwe.



Dlatego zapraszam Was do przeczytania szczegółów na temat aktualnej sytuacji Konzertfabrik Z7 TUTAJ i poparcia jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego klubu koncertowego w Szwajcarii.

Polecam Wam również oficjalną stronę Z7 - http://www.z-7.ch/

Dzięki za uwagę i do zobaczenia wkrótce!



AMP

1 komentarz:

  1. A ja z kolei mówię zatyczkom do uszu stanowczo TAK! ;) Może nie tym rozdawanym na koncertach (choć w przypadku braku innych dobre i te), ale są do kupienia specjalne zatyczki, w których muzyki słucha się bardzo dobrze, a przy okazji nie naraża siebie bezmyślnie na późniejsze problemy. Mnie właśnie śmieszą nie wielcy panowie metale z zatyczkami, tylko wielcy panowie metale myślący, że są niezniszczalni ;) Rozumiem jednak, że ktoś może być pasjonatem takich sportów ekstremalnych, ale nie popieram nabijania się z panów metalów z różowymi koreczkami, którzy koncertów nie traktują w taki sposób ;)

    OdpowiedzUsuń

OBEJRZYJ KONIECZNIE! :-)

Przeczytaj również: