poniedziałek, 9 marca 2015

#KULTURA JEDZENIA - ziemniaki w bułce, czyli burger po szwajcarsku w "Imagine", w Zurychu

Idąc na kolację do Imagine nie miałam w planach pisać dla Was recenzji z tego miejsca. Może dlatego, że byłam tam już wcześniej i nie wydawało mi się to na tyle ciekawe miejsce a może dlatego, że zwyczajnie byłam zmęczona i nie chciało mi się robić zdjęć ani myśleć ;) Po otrzymaniu zamówionego dania zmieniłam zdanie! Burger, którego wybrałam tak mnie rozbawił, że uznałam, że to w sumie świetny temat na krótki wpis. Jest to także idealna okazja do rozpoczęcia nowego cyklu na blogu - KULTURA JEDZENIA :)

Szwajcarzy uwielbiają wszystko co szwajcarskie. Nic więc dziwnego w tym, że do wielu potraw z innych krajów dodają coś od siebie. Zimą bardzo często możemy spotkać się z serem raclette wepchniętym niemal wszędzie, nawet w burgery w McDonalds. Zdarzyło mi się próbować też pizzy z Roesti... Czyli z ziemniakami na sosie i serze wśród reszty typowo pizzowych dodatków. Tym razem trafiłam na podobne danie właśnie w Imagine.

W Zurychu znajdziecie dwie restauracje Imagine, jedna mieści się w hali głównej dworca kolejowego, a druga w centrum handlowym Sihlcity. Specjalizują się w burgerach, stekach, sałatkach i tostowych kanapkach. Restauracja na dworcu jest bardzo duża, przestronna, z wysokim sufitem i zdobionymi filarami, natomiast wnętrze w Sihlcity jest mniejsze i bardziej nowoczesne.

"Imagine" na dworcu głównym w Zurychu / zdjęcie pobrałam ze strony http://candriancatering.ch/wp_imagine/meetings-events/
"Imagine" w Sihcity / zdjęcie pobrałam ze strony http://candriancatering.ch/wp_imagine/meetings-events/
Podczas jednej z poprzednich wizyt miałam okazję jeść wegetariańskiego burgera w Imagine w Sihlcity i mówiąc szczerze był to najgorszy wege burger jakiego kiedykolwiek jadłam... Za kotleta służył wielki grzyb a dodatkami były grillowane warzywa, w których przeważał bakłażan. Innym razem również w Sihlcity próbowałam kanapki z kurczakiem i była pyszna! 

Tym razem wybraliśmy się na dworzec główny. Musicie wiedzieć, że do niedawna nie jadałam burgerów a ten, na który skusiłam się w ten weekend był moim drugim, prawdziwym, wołowym kotletem w bułce. Po przejrzeniu karty zdecydowałam się na ten wyjątkowy, który pewnie niedługo zniknie z karty - Carver. "Domowej roboty" burger wołowy z roesti, pomidorkami koktajlowymi oraz serem raclette, zredukowany na grzanym winie. Nie wiedziałam jak ta potrawa będzie podana. Coś podpowiadało mi, że znów dostanę ziemniaki w bułce, ale zastanawiałam się, czy może to jakaś mniej szalona wersja i po prostu dostanę kotleta na ziemniakach ;) Szwajcarzy mnie nie zawiedli. Trochę żałuję, że nie wzięłam aparatu, bo ukazałabym Wam to danie w lepszej jakości:

"Carver" z frytkami 

Wyżej wspomniałam, że nie mam doświadczenia w takich potrawach, dlatego ciężko mi powiedzieć czy coś było nie tak, czy może po prostu źle wybrałam, ponieważ kotlet w wersji well done, którego zamówiłam był zdecydowanie za suchy, ale już wiem, że następnym razem zamówię medium. Poza tym wszystko było w porządku - ciepła, grillowana bułka, 2 przekrojone na pół koktajlowe pomidorki, no i ziemniaki. Taki zestaw jaki widzicie na zdjęciu kosztuje 32 CHF., w tym 26 CHF na burgera i 6 CHF za frytki. Do zestawu dostałam ciemny sos, który miał był cebulowym sosem do raclette, ale nie smakował zbyt mocno cebulą, co ja uznaję za plus. Warto dodać, że mimo, iż na zdjęciu całość wydaje się ogromną porcją to wcale tak nie było. Spójrzcie na koktajlowe pomidorki i porównajcie je do całości. Porcja była wręcz idealna, nasyciła mnie na bardzo długo i na szczęście nie miałam po niej w żołądku uczucia przejedzenia, a w głowie myśli, że zaraz zejdę z tego świata ;) 

Mój partner był bardzo zadowolony ze swojego wyboru, zdecydował się na burgera "Imagine". Stwierdził, że nie był to najlepszy burger jakiego jadł w życiu, ale był bardzo dobry. Ja pewnie nieprędko przekonam się jak smakują inne wersje, bo nieczęsto zdarza nam się chodzić na takie potrawy, ale jestem przekonana, że wrócę jeszcze do Imagine



Rezerwacje (moim zdaniem zbędne, gdyż zwykle nie ma tłumów)

Pamiętajcie o polubieniu strony Kultura po szwajcarsku na facebooku, aby nie przegapić informacji o ciekawych wydarzeniach i miejscach w Szwajcarii :)


9 komentarzy:

  1. Byłam przekonana, że te pomidorki to kawałek wursta i zanim doczytałam do końca cały czas sobie wyobrażałam burgera z kotletem i kiełbasą (lub kiełbasę zamiast kotleta :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie też by pasowało do burgera po szwajcarsku ;D

      Usuń
    2. Ano właśnie ;) a w połączeniu z rösti to kiełba już w ogóle dobra. Ale rösti w bule mnie przerasta ;)

      Usuń
  2. Burger Rösti zdarza się od czasu do czasu nawet w tutejszym McDonaldzie - McRösti w ramach Schwiizer Wuche... Może dziwne, ale w sumie kiedyś też nie wyobrażałem sobie jedzenia kanapki z frytkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Szczecinie jest bar, w którym podają... frytburgera ;) Tylko, że tam to frytki wkładają do środka, do bułki z kotletem. To dopiero wynalazek! :)

      Usuń
  3. Byłam pewna, że raclette to francuski wynalazek ;) To jedno z ulubionych dań rodziny mojego męża, kiedy spotykamy się w więcej osób (szczególnie z dziećmi) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raclette to bardzo "towarzyskie" danie. Idealne właśnie na spotkania ze znajomymi czy rodziną, żeby posiedzieć i porozmawiać. Bardzo lubię, ale jest tak tłuste, że rzadko sobie pozwalam ;) Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Gdyby nie tekst, nie wiedziałabym, że to pomidorki, ale to świetny pomysł do zrealizowania samodzielnie w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. na Tajwanie też tak jest, że próbują przemycić swoje produkty nawet w kfc :). Zrobiłaś mi smaka na hamburgera :( :( ... Pozdrawiam :)

    www.peacehappinessfamily.blogspot.tw

    OdpowiedzUsuń

OBEJRZYJ KONIECZNIE! :-)

Przeczytaj również: